Jego nic nie zatrzyma
Jan Folga, bohater trzeciego odcinka programu, jest podwójnym srebrnym medalistą świata w parawioślastrwie, złotym medalistą Polski w paranarciarstwie alpejskim i pierwszym kitesurferem na siedząco w Polsce. Jego życiową pasją są jednak sporty motocyklowe. Przed feralnym wypadkiem był w kadrze narodowej rajdów motocyklowych enduro, zdobył m.in. brązowy medal mistrzostw Polski. Uraz kręgosłupa sprawił, że stracił władzę w nogach. Nie zniszczył jednak jego ducha walki i miłości do tej dyscypliny.

- Jestem wdzięczny za te wszystkie lata, w których mogłem ścigać się na motocyklach, to był wspaniały czas. Konsekwencje są dość trudne, jednak nie zamieniłbym tych chwil na motocyklu na nic. Jeżeli miałbym dokonać wyboru, to wchodzę w to jeszcze raz - wyznaje w programie. - Tego, że wrócę do sportów motocyklowych byłem pewien już w momencie, w którym otworzyłem oczy po operacji. Wiedziałem, że nic mnie nie zatrzyma i będę w stanie przystosować motocykl i cieszyć się z jazdy tak, jak to było kiedyś - wspomina.
Czas na nowe
Po operacji kręgosłupa zaczął planować rehabilitację i wkrótce rozpoczął mordercze treningi. Szukał też dyscyplin, które otworzą przed nim nowe możliwości. Kiedy znalazł ogłoszenie o sekcji parawioślarskiej, umówił się na trening i jeszcze tego samego dnia wszedł z trenerką na wodę, a trzy miesiące później pojechał do Paryża, gdzie zdobył tytuł wicemistrza Europy w mistrzostwach halowych. W parawioślarskiej kadrze narodowej został podwójnym wicemistrzem świata, ale wkrótce skupił się na narciarstwie. Zdobył złoty medal mistrzostw Polski w paranarciarstwie alpejskim. Jeździ też na rowerze, pływa na wakeboardzie, a od niedawna jest pierwszym kitesurferem na siedząco w Polsce. Jako pierwsza osoba niepełnosprawna siadł na motocykl wprost z wózka inwalidzkiego i wystartował z pełnosprawnymi zawodnikami.

Obecnie przeżywa drugą sportową młodość, ale angażuje się także w wiele innych działań. - Dostałem bardzo dużo pomocy od bliskich i nieznanych mi osób - mówi. - Wiem, że ten wypadek nie zdarzył się bez powodu i tą energię muszę zwrócić do ludzi poprzez pokazywanie, jak pięknie jest żyć - zauważa.
Tandemem po medale
W 4. odcinku „SuperMocnych” Patrycja Kuter, zdobywczyni Pucharu Polski i świata w parakolarstwie w rywalizacji tandemów. Sport lubiła od zawsze, ale upłynęło sporo lat i wydarzyło się bardzo wiele, zanim zdecydowała się zacząć profesjonalną karierę. Kiedy miała sześć lat, wykryto u niej poważną wadę wzroku, która z czasem zaczęła się pogłębiać. Sport na długo zniknął z jej życia, o rowerze mogła tylko pomarzyć. Mieszkając na wsi, nie miała możliwości jeżdżenia w tandemie ani usamodzielnienia się, dlatego po maturze wyjechała na studia do Warszawy.

Przełomem okazał się turystyczny rajd niewidomych na tandemach. Poczuła, że to coś dla niej, choć wcześniej uważała, że jest „za stara”. Gdy wzięła udział w pierwszym wyścigu i poszło jej nieźle, na dobre zaangażowała się w parakolarstwo. Zaczęły się mistrzostwa i zgrupowania. Na jednym z nich poznała swoją pierwszą pilot, z którą postanowiła powalczyć - skutecznie! - o igrzyska. Potem przyszedł Puchar Polski i Świata, a obecnie ćwiczy, żeby w 2028 ponownie wyjechać na paralimpiadę i wrócić z medalem. Trenuje też wspinaczkę, której po igrzyskach planuje poświęcić więcej czasu. Kończy też studia i pracuje w fundacji.
Sport dobry na wszystko
Wśród wielu wyzwań, z jakimi się zmagała, była też depresja. W wyjściu z niej pomocny okazał się sport, w którym najpiękniejsze i najbardziej wartościowe jest to, że pozwala stać się silniejszym. Patrycja Kuter wierzy, że wrażliwość jest szczególną mocą, jeśli tylko nauczymy się ją odpowiednio wykorzystywać.
„SuperMocni” w niedzielę o godz. 10:00 i 10:30 w Super Polsat.